abacusa's avatar
Andersio! Ahhh, któż nie kocha jego wspaniałej, sarkastyczno-emowatej dupci... yyyy, znaczy się mordki, mordki! 8D
Manifesto attack... XDDD
Woodsie-One's avatar
Na coś by się w końcu ta jego makulatura przydała. No dobra, jeszcze nieźle pali się w kominku. A sam Blondi... nie powiem, że go nie lubię, ale byłam wściekła na Bioware, że zrobili z niego emo-męczennika w stylu Kordiana. Pana magika po prostu ubóstwiałam w "Przebudzeniu". W dwójce za pełnego cierpienia i złości przystojniaka robił już Fenris i jak dla mnie to było wystarczające. Co nie zmienia faktu, że i tak nadal uwielbiam Andersa, nawet jak smęci. I w sumie uwielbiam go za ten koszmarny charakterek oraz podejście "Anders chce-Anders dostanie, bo inaczej będzie płacz, fochy i awantura"
abacusa's avatar
Cóż, mnie również nie podobała się zmiana charakteru Andersia. Ale jeśli spojrzeć na to nieco inaczej... to był genialny ruch gości z Bioware. W końcu koleś przyjął "do siebie" Justyniana (ciągle leje z tego tłumaczenia xD ), a ten mu się w Zemstę zmienił. Zaczął się na poważnie przejmować losem magów, nigdzie nie czuł się dostatecznie wolny, złość się w nim potęgowała, a do ognia dodawał Justyś. W dodatku wyciszyli jego kumpla/lovelasa i koniec końców trzeba było go zabić, coby nie musiał się tak męczyć... Żył dosyć długi czas w otoczeniu pokrzywdzonych przez los (ah, to Mrokowisko), templarom powoli odbijało, a tuż obok magowie męczyli się w Kręgu.
Ogólnie go życie skrzywdziło. Koniec końców do ostatecznego upadku Andzia (wielki wybuch no.2) przyczynił się albo nasz support albo wściekłość Justysia/Vengeance (uwielbiam ten zwrot akcji - albo sami utwierdzamy go w przekonaniu że robi dobrze (trwał w tym do końca, o ile pamiętam?) albo próbujemy pomóc co kończy się tragicznie dla jego psychiki ; D ).
Ale zgadzam się, jeden Fenfen-smutas nam wystarcza.

A tak nawiasem... ZEVRAAAAAAAN i jego akcent! <333
Woodsie-One's avatar
Ju... Justynian? ŻE JAK?! <error, bo grałam w oryginalną wersję językową> Kto to tłumaczył?
Hmmm... w sumie to racja. Jak nad tym głębiej pomyśleć, to nie powinnam się pluć o taki obrót spraw, zwłaszcza że sama stworzyłam ładną gromadkę takich skrzywdzonych przez życie agresywnych biedactw i w sumie to nawet lubię ten typ postaci. Po prostu nie pasowało mi, że zmienili w ten sposób akurat Andersa >_>
Taaaaaaaaak!-Zevran i jego akcent! Nieeeeeeeeee!-Zevran i to co mu zrobili z obliczem w DA2. Ale podobało mi się to, że uczestniczył w ostatecznej walce. Co prawda nie bardzo wiem, co on tam w ogóle robił, tak jak Carver, ale i tak miło, że się pojawił. I podczas rozmowy z nim, kiedy proponował Hawke numerek za skałami, brakowało mi opcji "Czy ty przypadkiem nie jesteś dupą Warden Commandera i bohatera Fereldenu?", opcjonalnie *daj mu w mordę i opiernicz za zdradzanie swojego bohatera/bohaterki z poprzedniej części*
Pod koniec DA2 stwierdziłam, że Fenris zrobił się mniej ponuro-smęcąco-męczenniczy niż Anders. Trochę to dziwne było. XD
abacusa's avatar
Ja grałam z polskimi napisami, coby nie musieć skupiać się za bardzo na szybkim odcyfrowywaniu co trudniejszych słów. I tak ledwo co na nie patrzyłam, wolę się wsłuchać i ew. dopomóc. xD
Ale tak, Justynian niestety.
O ile fabularnie jest bardzo dobrze pomyślane, o tyle fanom zawsze będzie brakować tego ciętego jęzorka i Ser Pounce-a-lot... :c
ABA. APPROVES! Jak oni mogli to zrobić jego pięknej elfiej twarzy?! ;_;
Sama nie wiem jak się tam znalazł. Zbytnio byłam zaaferowana zwrotami akcji. xD
Zaraz, to on nie powinien się nie zgodzić? Jeśli Zevuch był romansowany, to nie dość że w Awakening bohater Fereldenu powinien dostać najsiasty list ("my love" <3 ), to w DA2 Hawke nie mógłby uwieść jego kruczej dupci. @_@
A jak się rzucił Hawke'owi na szyję... <3
Ale cóż się dziwić? Andzio tak czy tak zostaje wykiwany, czy to przez własne poczucie sprawiedliwości czy przez Justysia (trololol). Z kolei Fenfen zostaje uwolniony od jego zmartwień (przynajmniej częściowo) na temat Danariusa, jego siostry... Ma prawo być radośniejszy xD
Woodsie-One's avatar
No właśnie doszłam do wniosku, że jak tylko Zev wróci do Fereldenu, to mój dzielny elfi magowojownik przerobi go na siekankę (zwłaszcza, że zrobiłam import save'u z jedynki). Heathcliff jest nerwowy i zazdrosny.
Anders to bohater tragiczny. Cokolwiek nie zrobi, i tak wszystko się schrzani a on skończy przegrany i oszukany. Pod koniec mi się go strasznie żal zrobiło. :C A Fen nawet jakimś żartem wziął w pewnym momencie rzucił. Chociaż kiedy pierwszy raz zobaczyłam jego uśmiech, to nawet nie ogarnęlam, że on się wziął i ucieszył.
abacusa's avatar
Oj tam oj tam. Zevciowi można wybaczyć <3
Niestety. Fabularnie świetnie to wyszło, ale szkoda chłopiny... Intencje miał dobre... :c
Whatever, i tak z nim zwiałam, lol. XD
Ano taki zonk wyszedł. Po Andziu chyba każdy spodziewał się roflnięcia na koniec gry i dużej dawki humoru. Po Fenfenie zaś wiecznego marudzenia, złości i użalania nad sobą. A tu surprise, jest niemalże na odwrót!
Woodsie-One's avatar
To jak Hiszpańska Inkwizycja: nikt się tego nie spodziewał xD