Yhh... Ja niestety jestem zbyt poryty. Ja, gdy dostaję dawkę strachu, zaczynam się śmiać jak psychopata. Koledzy nie chodzą ze mną na horrory do kina, bo ja zamiast odskakiwać przy nagłej, strasznej scenie, lub po prostu jumpscare'rze, jak Bozia przykazała, to się chichram... A i wiem jak jest przy monitoringu. Moja babcia pracowała w muzeum rzeźb (już nie pamiętam gdzie dokładnie - lata temu). Nocą to 100% fnaf kurde!
Kamery patrzące się na rzeźby wszelakiej maści... Brakowało tylko tego, by jedna z nich przesunęła się pół metra, lub po prostu zmieniła pomieszczenie!
W sumie cieszyłbym się jak dziecko z takiej roboty. Wziąłbym swoje mini-fnaf crew + siebie na biurko! :3